Trenuje z żelazną dyscypliną, a motywuje ją sama praca. Świetny materiał na mistrzynię świata – celuje w najwyższe cele. Mentalnie wyjątkowo mocna, życiowo dojrzała, sportowo – z każdym dniem coraz lepsza. Na nasze pytania odpowiada Alicja Pyszka Bazan, utalentowana triatlonistka, która przygotowuje się do październikowych Mistrzostw Świata w Utah w USA (1/2 Ironman). W wywiadzie zdradza czym zafascynował ją triatlon, ile zawdzięcza sportowi i doświadczeniu pływackiemu oraz treningowi mentalnemu. Opowiada, o tym jak łapie balans oraz jak ważne jest jedzenie i radzi początkującym, aby przede wszystkim zacząć i startować!
Alicja jest aktualną MISTRZYNIĄ POLSKI TRIATHLON AG i VICE MISTRZYNIĄ EUROPY 70.3 AG.
Mateusz Byś: Alicja, mam wrażenie, że masz mentalność mistrzyni. Jesteś dojrzała, pewna siebie, nastawiona na sukces. Zresztą podkreślałaś to nie raz – normą dla Ciebie jest, że wygrywasz, „że idzie”, a za cel bierzesz mistrzostwo świata. Czy da się nauczyć takiego podejścia? Jak to wypracować?
Alicja Pyszka-Bazan: Wydaje mi się, że to wszystko bardzo mocno wynika z życia, z przeszłości. To życie kształtuje charakter i te moje tak mnie właśnie ukształtowało. To wszelkie doświadczenia, przejścia kształtują naszą osobowość, a od najmłodszych lat musiałam być samodzielna. Także sport, który uprawiam od najmłodszych lat miał, ma bardzo duży wpływ na to jaka dziś jestem. Oczywiście, stawiam też pewne kroki, ku temu, aby mój „mental” był coraz mocniejszy. Z trenerem pracujemy nad pewnością siebie i nad tym, aby cele, nawet ambitne, były osiągalne.
Czym właściwie zafascynował Cię triatlon?
APB: Przede wszystkim w triatlonie nie ma nudy. Codziennie dużo się dzieje, jak nie możesz zrobić jednego, to robisz drugie, a czeka na Ciebie też trzecie. To nie jest bieganie, które się po prostu klepie. Przede wszystkim ta różnorodność i wszechstronność jest dla mnie atrakcyjna.
Do niedawna byłaś bardziej znana z zawodów bikini fitness, w których zresztą odnosiłaś sukcesy. Zdaję sobie sprawę, że to też bardzo wymagająca dyscyplina, która wymaga dużej konsekwencji i reżimu. Czy widzisz jakieś podobieństwa tej dyscypliny do triatlonu? Czy to się da porównać do siebie w jakiś sposób?
APB: Nawiązałabym tutaj do pływania, które trenowałam od dzieciństwa. Można śmiało powiedzieć, że pochodzę z pływania, które przecież jest dyscypliną wytrzymałościową jak sam triatlon. Trenowałam pływanie przez 10 lat, tj. od 7 roku życia. Po pływaniu miałam przerwę, następnie ciążę. Po ciąży chcąc wrócić do formy zajęłam się ćwiczeniami, które zaprowadziły mnie do bikini-fitness. Jeżeli chodzi o ten reżim – faktycznie w bikini fitness wymagany jest ogromny reżim, lecz nie taki względem samych treningów, co bardziej diety. Uprawiając bikini-fitness trenowałam bowiem ok. 10 godzin tygodniowo, a teraz przy triatlonie w mocnym okresie nawet ok. 25 godzin tygodniowo. W pływaniu też więcej niż podczas bikini-fitness. Natomiast reżim dietetyczny był ogromny, sprowadzał się do dużej precyzji odmierzania porcji, kalorii… i jest to niesamowicie ważne. Tutaj – w triatlonie aspekt diety też jest ważny, ale nie musimy być aż tak precyzyjni. Co do podobieństw między bikini fitness a triatlonem, to jest ich raczej mało. To całkowicie inna dyscyplina. Ponadto, jeżeli chodzi już o kwintesencje czyli sam wynik, to w bikini fitness jest to bardzo subiektywne, zależy bowiem od panelu sędziowskiego, a w triatlonie wiadomo – wygrywa ten kto pierwszy przekroczy linię mety. Powiem więcej, mam wrażenie, że w bikini nie wygrywały nawet te dziewczyny, które były najlepiej przygotowane, to więc zależało od czynnika ludzkiego. Więcej podobieństw naturalnie dopatrywałabym się między pływaniem, a triatlonem.
Do pływania miałem właśnie nawiązać w następnym kroku. Podkreślmy to jeszcze raz – masz za sobą doświadczenie i przeszłość pływacką. Sądzę, że jest to na wagę złota – bo chyba większość zawodników triatlonowych zwykle ma do podciągnięcia właśnie pływanie. Szczególnie jeżeli przechodzą do triatlonu z poszczególnych, pojedynczych dyscyplin: biegania czy kolarstwa.
APB: Mówi się, że pływaniem się nie wygrywa triatlonów, lecz można nim przegrać. Od tego musimy wyjść. Pływanie jest najbardziej techniczną dyscypliną z tych wszystkich trzech. Gdybym mogła wybrać spośród dyscyplin, która byłaby moją wiodącą, czy ulubioną, to wybrałabym właśnie pływanie. A wracając do pytania – jak sam wiesz, bo biegasz – z bieganiem to jest tak, że zakładasz buty i biegasz. Z rowerem trochę też – większość z nas jeździ na rowerze od dzieciaka i posiada tę umiejętność. Pływanie jest dość specyficzne – ponieważ brak tej „pływalności”, komfortu, czucia wody i doświadczenia pływackiego na tym poziomie może powodować duży problem na zawodach i rozbieżności względem osób, które mają przeszłość i doświadczenie pływackie.
W jednym z wywiadów mówiłaś, że na dobre nauczyłaś się jeździć na rowerze 2-3 lata temu. Jak to w ogóle możliwe, że z marszu wygrywałaś zawody w Polsce, a na arenie międzynarodowej walczyłaś z najlepszymi zawodniczkami jak równa z równą. 😊
APB: Jeżeli chodzi o moje doświadczenie kolarskie to one było żadne. Uczyłam się praktycznie jazdy od „0”. A że moim pierwszym dorosłym rowerem była szosa, gdzie w butach są zatrzaski, pedały zapięte na stałe, a sam rower jest specyficzny…. to cóż. Brak umiejętności kolarskich bardzo wpłynął na same treningi – wiadomo. Już na starcie, jak wyszłam na zewnątrz z rowerem upadłam i złamałam rękę. Po kilku tygodniach miałach kolizję z ciężarówką i złamałam drugą rękę. Także początki nie były łatwe, lecz praca popłaciła i szybko nadrobiłam ten brak doświadczenia. Jak się człowiek zaprze to się da i dziś rower sprawia mi wiele frajdy. Biorę często udział w ustawkach kolarskich w mieście, jeździmy w grupie i naturalnie korzystam z porad trenera.
Jak wiemy, na co dzień jesteś Mamą, żoną. Czytałem kiedyś taki materiał, że triatlon rozbił niejedną rodzinę bo wiadomo, wymaga poświęceń i wielu godzin treningów. Jak to wszystko pogodzić, aby złapać balans? Masz na to jakąś receptę?
APB: Trudno to ocenić, choć na pewno triatlon bardzo angażuje czasowo, więc podstawą każdego triatlonisty jest organizacja czasu pracy każdego dnia. Ja planuje każdy dzień, już dnia poprzedniego. Nie ukrywam, że wstaję wcześniej rano przed wszystkimi domownikami po to, aby rozpocząć pracę wcześniej, aby wygospodarować czas dla bliskich w drugiej połowie dnia. Teraz już i tak jest ciut łatwiej, ponieważ córka Sara chodzi do szkoły. Jednak podkreślam – podstawą jest organizacja czasu pracy i samodyscyplina. Ja mam wszystko wyliczone co do minuty i od samego rana realizuję plan według założeń. Naturalnie, czas dla rodziny jest dla mnie ważny i staram się, aby nie było to zaniedbane.
Alicja, opowiedz proszę też o swoich motywacjach, po pierwsze o takich bliższych ciału – co sprawia, że napierasz na zawodach i brniesz ile sił do mety, a po drugie – co Cię motywuje w takiej codziennej pracy i na treningach, aby przekraczać kolejne granice?
APB: Generalnie jeżeli chodzi o motywację w dniu startu i na zawodach to dziś jest to dla mnie proste. Motywuje mnie sama świadomość poświęcenia wielu godzin na treningi i wykonanego ogromu pracy, który doprowadził mnie na start. To jest ekscytacja, to jest etap wieńczący pracę, założenia i nie ma tu mowy o braku motywacji. A codzienna motywacja… ktoś kiedyś powiedział, aby nauczyć się pracować bez motywacji. Nie mam każdego dnia efektu wow, czy hurraoptymizmu – po prostu trzeba wstać i zrobić to, co do Ciebie należy, co zostało zaplanowane. Wtedy już leci. A że robię po prostu to co lubię, co chcę robić i mam żelazną dyscyplinę zakorzenioną od najmłodszych lat, to jest mi dużo łatwiej. To chyba też właśnie dzięki szkole sportowej. W ogóle uważam, że dzieci z rodzin sportowych, po szkołach sportowych mają to coś – to jest inne wychowanie i sport dobrze kształtuje charakter. Sport buduje sumienność, zorganizowanie i to przekłada się na inne sfery życia.
Chciałbym Ciebie zapytać też o trening mentalny. Coraz więcej się o tym mówi, to temat na czasie , a wsparcie psychologów to już nie jest temat tabu, lecz powszechność. Jak wiele zawdzięczasz właśnie treningowi mentalnemu i jak on wygląda dziś, a jak kiedyś?
APB: Kiedyś, gdy się cofnę wiele lat wstecz – temat psychologa, a już psychiatry w ogóle, to był temat tabu, coś co było uważane za obciach, słabość i nikt się do tego nie przyznawał. Z biegiem czasu to się zmieniło i dziś, szczególnie na poziomie profesjonalnym, wśród sportowców to porządek dzienny. Większość współpracuje z psychologami sportu i praktycznie, dopóki nie rozpoczęłam pracy z trenerem na tym polu nie zdawałam sobie sprawy, jak dużo to daje i jak może przekładać się na wyniki. To wsparcie trenera – tj. Rafała Mazura jest nieocenione i zmieniło moje myślenie na wielu poziomach, pomaga to bardzo.
W momencie, gdy rozmawiamy do mistrzostw świata pozostało ponad 40 dni. Zawody odbędą się w Utah w Stanach Zjednoczonych. Jak wygląda czas treningów przed zawodami.
APB: Tak, tegoroczne Mistrzostwa Świata na dystansie ½ Ironman, w której aktualnie się specjalizuje odbywa się w Utah, w USA. Nie można mylić z zawodami w Kona na Hawajach, na których niebawem odbywają się także Mistrzostwa Świata, lecz na pełnym dystansie Ironman. Generalnie, w przyszłości też chciałabym wystartować na pełnym dystansie, lecz potrzebuję jeszcze czasu i to wszystko przede mną.
Teraz jestem w takim okresie, kiedy wciąż mocno pracuję, przygotowuję formę. Tygodniowo na treningi poświęcam nawet ok. 25 godzin. Przed samymi zawodami – 1-1,5 tygodnia, treningi będą nieco lżejsze, aby nabrać świeżości i zaaklimatyzować się do tamtejszych warunków, lecz teraz muszę jeszcze mocno trenować.
Lubię to powiedzenie, że triatlon, czy ultramaraton to zawody w jedzeniu. Mówi się nawet, że jedzenie to czwarta dyscyplina triatlonu. Przy takim wysiłku naturalnie trzeba wiedzieć co i kiedy jeść, bez eksperymentów w czasie zawodów. Masz jakieś swoje sprawdzone sposoby na to, bądź ulubione specjały?
APB: Zgadza się, to zdecydowanie bardzo ważne. Jedzenie jest istotnym elementem triatlonu. W ogóle to ważne w sporcie, nawet podczas wysiłku, przekraczającym 60 minut. Ja startuję na połówce (1900 metrów pływania, 90 kilometrów jazdy na rowerze, 21 km biegania), która zajmuje 4-4,5 godziny, a to sporo czasu i trzeba po prostu jeść. Nie można wymyślić dzień przed zawodami, że jutro zjem to i to. Nawet cały trening i przygotowania są nakierowane na to co jeść, w jakich odstępach czasu, to taki trening jelita i ćwiczenia w jedzeniu. Trzeba to przećwiczyć, a podczas samych zawodów ja spożywam izotoniki, elektrolity, żele energetyczne, łącznie jest ok. 100g węglowodanów na godzinę. Trzeba to wyćwiczyć – ja sama do takiej ilości przyswajania dochodziłam przez bardzo długi czas. Podczas bardzo długich treningów, na co dzień jem czasem normalne posiłki, a także owsiankę lub jaglankę.
Jacek Tyczyński, nowy MP na dystansie Ironman mówi ciekawie – „nie lubię opowiadania, że triatlon to sport tylko dla szaleńców”. Po części zgoda, choć ja po sobie, przez pryzmat biegów mam tak, że muszę po prostu przebiec 1-2 maratony w roku, tęsknię – powiem dosadnie – za sponiewieraniem się i mega zmęczeniem. Po prostu lubię to. Co o tym myślisz i jak Ty masz?
APB: Wypowiedź Jacka Tyczyńskiego na pewno dotyczyła obecnych wydarzeń triatlonowych, czyli przyrównywania triatlonu do ultratriatlonu za sprawą głośnych występów Roberta Karasia i Adriana Kostery. Było to bardzo medialne i na czasie. Natomiast powiem tak – triatlon jest dyscypliną wytrzymałością, lecz można go trenować na różnych dystansach, począwszy od dystansu 1/8 gdzie wysiłek trwa ok. 1 godziny, do Ironmana gdzie wysiłek trwa ok. 10 godzin, aż po ultratriatlon. Każdy może wybrać coś dla siebie. Na pewno triatlon, szczególnie w tych wydaniach krótkich jest bardzo otwartą dyscypliną, także dla amatorów i osób, które chcą normalnie, zdrowo żyć. Faktycznie, triatlon być może przez te wydarzenia ultra, został porównany do czegoś ekstremalnego, ale to tylko przez wzgląd na długość dystansu. A tych jak mówię – jest wiele wariantów. Bardzo duży wysiłek, graniczący z niemożliwym sprowadza się głównie do ultratriatlonu, a możliwości jest wiele.
W 2023 roku planujesz przejść do kategorii PRO. Z czym to się wiąże, jaka zmiana nastąpi, aby lepiej wyobrazić sobie ten przeskok?
APB: Obecnie startuje w triatlonie i jestem sklasyfikowana w age grupach, w grupie wiekowej 25-29 lat. Natomiast triatlon w wydaniu profesjonalnym to taki, w którym dziewczyny – profesjonalistki -ścigają się na najwyższym poziomie bez podziału na kategorie wiekowe. Zwykle dziewczyny z tej kategorii zajmują się tylko tym – zawodowo i w klasyfikacji open.
Wiem, że każda historia jest unikalna, indywidualna. Ale gdyby ktoś – Twój fan, ja czy młoda dziewczyna, która jest aktywna, chciałaby zacząć triatlon i wystartować w zawodach, to co byś jej poradziła? Od czego trzeba zacząć i jak zabrać się za to?
APB: Po prostu jest dobrze wstać i zacząć biegać, pływać i jeździć na rowerze. Szczególnie zachęcam do pływania, które jest absolutnym wymogiem. Na początku polecam zacząć właśnie od tego – od spróbowania, wystartowania na krótkim dystansie w zawodach mniejszej rangi i bawienia się tym. Jak poczujesz, że to jest to, to wtedy polecam już udać się do kogoś kto siedzi w temacie, aby merytorycznie doradził i poprowadził, ułożył to wszystko rozsądnie. Naturalnie – wszystko przychodzi z czasem i istotne jest zbieranie doświadczenia. Warto zrobić trening openwater, zakładkę, później trochę się poprzepychać…
Bo przecież nie ma nic gorszego, gdy trenujesz 2-3 lata, nastawiasz się, namyślasz – następnie startujesz i masz przeświadczenie, że to jednak inaczej, że to jednak nie jest to. Więc zachęcam, aby spróbować i po prostu jak najszybciej wystartować, doświadczyć tego wszystkiego.
Alicja, już na koniec, powiedz kto stanowi dla Ciebie inspirację?
APB: Tak, jest wiele osób, które robią na mnie wrażenie i które podpatruję. Jeżeli chodzi o zawodników triatlonowych to bardzo podziwiam i inspiruje się Danielą Ryf – świetną zawodniczką z dużym doświadczeniem, mistrzynią świata Ironman. A spoza triatlonu, już taki sportowiec dużego formatu to Michael Jordan, którego historię uwielbiam i śledzę. Uwielbiam też historię jego trenera mentalnego – naprawdę świetna postać.
Powiedz, co jeszcze Ci się marzy – czy wybiegasz mocno w przyszłość?
APB: Tak, teraz skupiam się najmocniej na MŚ w Utah – chcę tam dobrze wypaść w połówce Ironman, a kolejna rzecz to przejście do PRO i dalsze zbieranie doświadczenia. Dalej już rywalizacja z najlepszymi o najwyższe cele, lecz to pewnie jeszcze zajmie trochę czasu….
Alicja jest ambasadorką marek Olimp, Trek i Carpatree.
Zachęcamy do śledzenia Alicji w mediach:
Instagram
Trzymamy kciuki za kolejne sukcesy, wszystkiego dobrego!
Rozmawiał i opracował Mateusz Byś