Jest ratownikiem morskim z kilkunastoletnim doświadczaniem, koordynatorem Ratowników Wodnych w Świnoujściu na kąpielisku, które uchodzi za jedno z bardziej bezpiecznych w Polsce. Adam Wąsik – bo o nim mowa – opowiada o codzienności na plaży i rozwoju zawodowym. Obala mity na temat pracy ratownika i apeluje o ostrożność podczas wypoczynku. Zapraszamy do lektury wywiadu.
Adam, jesteś ratownikiem od kilkunastu lat. Jak zaczęła się Twoja przygoda z wodą i ratownictwem?
Adam Wąsik: Zawsze podobała mi się praca ratownika na wybrzeżu. Spędzając wakacje na letnich obozach młodzieżowych przyglądałem się pracy ratownika i budziło to mój zachwyt, szczególnie, gdy widziałem jak prowadzą oni akcję. Często podpytywałem jak to wszystko wygląda, interesowało mnie to, a klamka zapadła na ostatnim obozie, którego byłem uczestnikiem. To właśnie wtedy powiedziałem sobie, że zrobię kurs i sam przyjadę na wybrzeże. Zaraz po kursie na stopień Młodszego Ratownika WOPR wyjechałem na staż, do pracy na zasadach wolontariatu do jednej z nadmorskich miejscowości. Po pierwszej poważnej akcji w, której brałem udział jako świeżo upieczony ratownik, stwierdziłem, że to jest właśnie to: adrenalina, wyzwanie, pomoc innym, praca zespołowa. A akcja była taka, jakich dziś wciąż niestety jest wiele – w godzinach wieczornych, przy wysokim stanie morza i silnych prądach wstecznych, wyciągaliśmy z wody trzech obozowiczów i dwóch wychowawców, którzy pomimo niebezpiecznych warunków oraz godzin wieczornych weszli z młodzieżą do morza. Silne prądy ściągnęły ich na falochron. Cieszę się, że wtedy starsi ratownicy zabrali mnie ze sobą, bo po tej akcji upewniłem się, że ratownictwo jest dla mnie. Pracuję na wybrzeżu już 15 sezon i dziś wciąż wracam do tych chwil z sentymentem. J
Dla mnie praca ratownika to odpowiedzialność i przygoda w jednym. Co najbardziej Ciebie, po tych kilkunastu latach pracy w tym wszystkim pociąga? No i czy z ratownictwem można związać się na całe życie?
AW: W ratownictwie pociąga mnie dosłownie wszystko, zaczynając od faktu, że uwielbiam pomagać ludziom, a w tej pracy pomoc innym jest codziennością, aż po fakt, że każdy dzień niesie ze sobą coś nowego. Dodatkowo warto zaznaczyć, że uwielbiam działać w sytuacjach, które wymagają pełnego zaangażowania, a ja uwielbiam wysiłek, poświęcenie i działanie na pełnych obrotach. To mnie dodatkowo mobilizuje i nakręca. Nie mogę również pominąć faktu, że w pracy otoczony jestem wspaniałymi ludźmi, którzy dają olbrzymią ilość pozytywnej energii, bo przecież działamy jako zespół i to jest wspaniałe. A czy z ratownictwem można związać się na całe życie? Oczywiście, że tak – po pierwsze zawodowo, a po drugie też mentalnie – bo ratownictwo to pewnego rodzaju styl życia.
Praca ratownika morskiego nie jest łatwa. Trzeba być w stałej formie, dbać o wyszkolenie, a podczas pracy, niezależnie od warunków, wykazać ciągłe skupienie, czujność i gotowość do akcji. Jak fizycznie przygotowujesz się do sezonu i na co zwracasz szczególną uwagę przed okresem letnim?
AW: Tak, racja. Na co dzień utrzymuje ciało w wysokiej formie fizycznej – tego po prostu wymaga ode mnie praca zawodowa oraz związana z ratownictwem ilość obowiązków, które trzeba ze sobą pogodzić. Natomiast bezpośrednio przed samym sezonem stawiam nacisk na trening głównie pod kątem pływania i biegania. Zależy mi, aby zawsze być przygotowanym na różne okoliczności, nawet mimo że dysponujemy bardzo wysokiej jakości sprzętem.
Dobrego ratownika nie wyróżnia tylko wysoka wydolność fizyczna i technika pływania. Należy pamiętać, że ratownictwo to zajęcie zespołowe, wymagające odporności psychicznej, odpowiedzialności i stanowczości. Wbrew pozorom, praca ratownika nie jest “plażową sielanką”. Jakim wyzwaniom trzeba podołać i na jakie okoliczności trzeba być gotowym?
AW: W ciągu dyżuru ratownicy natrafiają na tak wiele różnych wyzwań, że nawet ciężko je zliczyć i sklasyfikować, natomiast zacząć możemy od faktu, że ratownik wodny cały swój dyżur pełni w „terenie”. Dzień spędza w pełnej ekspozycji, wystawiony na działanie wszystkich warunków atmosferycznych. W ciągu dyżuru może to być przecież wiatr, upał, burza itd. Ratownicy wodni w czasie sezonu letniego pełnią swoje dyżury codziennie, więc jest to niewątpliwie duże wyzwanie. Reszta obowiązków jest równie obciążająca, bo ratownik musi być jednocześnie dodatkowo opiekunem, psychologiem, animatorem czy mediatorem.
Pełna zgoda, ratownik to niełatwy i mocno wyspecjalizowany zawód. Wielu ratowników doszkala się we własnym zakresie, ma coraz więcej przebytych kursów i zdobytych certyfikatów. Powiedz, jak rozwija się ten zawód i w jakim kierunku podąża?
AW: Tak, to prawda, ratownicy wodni doszkalają się na własną rękę rozszerzając swoje umiejętności oraz te, które są określone jako wymagane. Dziś ratownik wodny to zawodowiec, który na wysokim poziomie potrafi realizować zadania ratownicze. Duża część społeczeństwa myśli, że ratownik wodny to osoba, która rzuca koło ratunkowe i robi „usta usta” ratując tylko piękne kobiety (śmiech). Natomiast prawda jest nieco inna. W zespołach ratowniczych pracują świetnie przygotowani ludzie, są to sternicy, którzy w każdych warunkach wypływają w morze na łodziach RiB, operatorzy skuterów działający w skrajnych warunkach, ratownicy medyczni, świetnie przygotowani operatorzy quadów, potrafiący operować na maksymalnie obłożonej plaży oraz potrafiący ewakuować poszkodowanego z praktycznie każdego miejsca, by przetransportować go następnie do miejsca wyznaczonego przez Zespól Państwowego Ratownictwa Medycznego. W zespołach ratowniczych są ratownicy posiadający uprawnienia płetwonurków oraz uprawnienia alpinistyczne, którzy są w stanie dotrzeć oraz ewakuować poszkodowanych z miejsc trudno dostępnych z użyciem technik linowych. Co więcej, ratownicy coraz częściej posiadają uprawnienia do pilotowania dronów. Wymienione tu umiejętności to tylko część z nich. Można śmiało więc stwierdzić, że ratownictwo wodne ciągle się rozwija, a ratownicy wodni chcą posiadać jak największą liczbę uprawnień i umiejętności, co finalnie przekłada się na podnoszenie poziomu bezpieczeństwa na polskich obszarach wodnych. I to się udaje – polskie plaże są dobrze zabezpieczone.
W waszej pracy coraz bardziej ważne jest wyposażenie. W Świnoujściu macie na stanie łodzie motorowe, czy nawet jedynego w Polsce, a może i na świecie elektrycznego quada ratowniczego. Możesz zdradzić jaką rolę w Waszej pracy odgrywa sprzęt i co jest dla Was niezbędne?
AW: Na tak dużym kąpielisku oraz plaży jak ta w Świnoujściu, na której pracujemy, sprzęt odgrywa ogromną rolę. Quady, skuter ratowniczy, łodzie RiB – to wszystko razem sprawia, że jesteśmy w stanie prowadzić bardzo skuteczne działania prewencyjne oraz realizować zadania patrolowe na kąpielisku strzeżonym i jednocześnie poza jego granicami. Sprzęt pozwala też w krótkim czasie docierać do ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy, szczególnie w przypadku, a gdy znajdują się w dużej odległości od kąpieliska strzeżonego, gdzie na stanowiskach ratowniczych dyżurują zespoły 3 osobowe ratownicze.
Korzystacie też z HAMMERA. Za co docenicie te telefony?
AW: Tak, korzystamy z telefonów HAMMER ponieważ są bardziej niezawodne w warunkach, w jakich pracujemy. A przecież piasek, woda i zmienne warunki atmosferyczne są u nas wszechobecne. Z doświadczenia wiemy, że w tych okolicznościach „zwykłe” telefony nie dają rady. Stąd odporność i wytrzymałość to zalety, które cenimy w HAMMERACH najbardziej!
Dodajmy już na koniec, że kręci Cię adrenalina i masz żyłkę organizatora. Możesz zdradzić czym zajmujesz się, gdy wracasz po trzech miesiącach pracy na plaży? Nie jesteś już przecież studentem.
AW: To prawda, nie jestem już studentem J Po zakończeniu swojej pracy na plaży wracam do prowadzenia swojej firmy zajmującej się dostarczaniem dla klientów rozwiązań z zakresu magazynowania energii elektrycznej oraz do prowadzenia Fundacji IRRW. W tym miejscu mogę podziękować moim wspólnikom oraz współpracownikom, którzy rozumieją że Ratownictwo Wodne to moja największa pasja i umożliwiają mi wyjazdy przejmując część moich obowiązków, gdy mnie nie ma.
Musimy jeszcze wspomnieć o zawodach w ratownictwie morskim „Rescue Swimmers Race”. Jesteś ich organizatorem, a za nami już dwie edycje. Jaka przyszłość czeka tę inicjatywę?
AW: Wraz z moimi współpracownikami planujemy organizacje oraz rozwój tej sportowej imprezy. Jako cel postawiliśmy sobie podnoszenie poprzeczki z każdym rokiem, po prostu chcemy by w każdym roku impreza stała na coraz wyższym poziomie, czy to pod kątem sportowym czy organizacyjnym. Mamy również nadzieję, że uda nam się rozwinąć zasięg imprezy i podejmiemy się organizacji zawodów poza granicami naszego kraju.J Dzięki naszym sponsorom, którzy hojnie wspierają naszą inicjatywę, za co dziękujemy, ten cel wydaje się być naprawdę bliski. choć w tym roku ze względu na sytuację związaną z wirusem COVID-19 musieliśmy odwołać imprezę. Wrócimy w 2021 z większą mocą!J
Życzę wszystkim dobrych i bezpiecznych wakacji. Te zapowiadają się dla nas jeszcze bardziej pracowite niż zwykle, ponieważ kurorty spodziewają się dużo większego oblężenia turystów niż w latach ubiegłych. Potwierdziły to już ostatnie czerwcowe weekendy. Apelujemy więc o rozsądek podczas wypoczynku, ostrożność oraz trzeźwość. Pilnujmy siebie nawzajem, a przede wszystkim dzieci, i nie narażajmy się na niebezpieczeństwo.
Pamiętajmy o tym, że jeśli ratownik nas upomina to robi to dla naszego zdrowia. Ponadto, nie wchodzimy do wody po zmroku (po zmroku panuje całkowity zakaz kąpieli), po spożyciu obfitego posiłku czy alkoholu i gdy wywieszona jest czerwona flaga. Zalecamy też, żeby dzieci na plażach miały przy sobie numer telefonu do opiekuna np. na opasce, na nadgarstku.
Rozmawiał i opracował Mateusz Byś